No dobra, mieszkanie znalezione, umeblowane i dosięgnięte macką sieci, więc skończyły nam się wytłumaczenia przedłużającej się ciszy. Wracamy i to od razu z dotychczasowym Opus Magnum Najdroższej. Danie powstało w wyniku cichej rywalizacji jaką między sobą prowadzimy. Otóż jakiś czas temu umówiliśmy się, iż co tydzień w sobotę jedno z nas będzie drugiemu gotować potrawę niespodziankę. Żyłka zdrowego współzawodnictwa sprawiła, że z tygodnia na tydzień przepisy stawały się coraz bardziej wykwintne, a korzyści oczywiste - coraz lepsze dania. Jak do tej pory ciężko mi jednak przebić tego skubańca: nadziewany łosoś w szynce szwarcwaldzkiej. Ogólny koncept zaczerpnięty z Kwestii Smaku (oryginalny przepis tutaj), zasadniczą różnicę stanowi jednak nadzienie.
Składniki:
- Dość duży płat filetu z łososia
- 2 paczki szynki szwarcwaldzkiej lub parmeńskiej (lub na wagę, ok. 20 dkg)
- Chleb tostowy
- Cebula (2 lub 3)
- Białe wino (najlepiej półwytrawne, takie jakie sami z chęcią wypilibyście)
- Natka pietruszki
- Kostka masła
- Sól
- Pieprz cytrynowy
- Liście laurowe
- Sznurek
Po pierwsze z łososia usuwamy skórę (nóż pod kątem i nacinamy przy samej skórze, następnie łapiemy za skórę i możemy ją lekko ciągnąć do siebie w czasie cięcia). Kolejny krok to usuwanie ości. Zwykle w filetach nie ma ich dużo, ale trochę trzeba się namęczyć. Używamy do tego pensety.
Po usunięciu wszystkich ości przecinamy filet w poprzek, tak aby powstały z niego 2 cieńsze filety.
Teraz zabieramy się za nadzienie. W oryginalnym przepisie nadzienie było ryżowe, natomiast mnie wydało się ono troszkę zbyt suche, dlatego postanowiłam wykorzystać nadzienie, które jest bardzo popularne w Irlandii i Wielkiej Brytanii, potocznie zwane - "stuffing", jest składnikiem sztandarowej potrawy irlandzkiej - Turkey & Ham (pieczony indyk + nadzienie + pieczona szynka). Jest ono bardzo proste w przygotowaniu.
Chleb tosotowy rozdrabniamy rękoma (nie cały tak "na oko", w zależności od wielkości łososia). W garnku rozpuszczamy 3/4 kostki masła, odrzucamy tzw. "szumowinę", które zbiera się po podgrzaniu i wrzucamy do niego pokorojoną cebulkę. Kiedy cebulka się zeszkli dolewamy szklankę białego wina (pamiętajcie, że to powinno być wino, którego sami nie powstydzilibyście się napić). Zwiększamy ogień, po to, aby alkohol odparował, dodajemy łyżeczkę cukru i gotowe.
Na blacie układamy szynkę (jeżeli jest krótka to pionowo łączymy 2 plastry ze sobą). Szynka jest dość klejąca, także nie bójcie się, że rolada się rozpadnie :) Układamy ją odpowiednio do wielkości łososia, czyli całość szynki musi być nieco dłuższa niż nasza ryba. Jeden z dwóch płatów łososia układamy na szynce tak, aby z obu stron szynka wystawała kawałek. Przystępujemy do faszerowania łososia. Formujemy w rękach nadzienie i układamy na łososiu. Następnie kładziemy na to drugi płat łososia i podwijamy brzegi, tak aby stworzył roladę. Teraz nie pozostało nic innego, jak otulić łososia szynką.
Kolejny etap to zawinięcie całości sznurkiem. Ja swój kupiłam w pasmanterii, wygląda trochę jak cieńsza dratwa. Najlepiej ułożyć sobie sznurki na blacie i na nie położyć łososia (ja zużyłam 6 kawałków sznurka). Roladę związujemy sznurkami dość ściśle. Pod każdy ze sznurków wkładamy 1 liść laurowy. Roladę pokrywamy w całości niewielką ilością oliwy. Układamy ją na blaszce. Blaszkę należy posmarować odrobiną oliwy i wstawić do piekarnika ustawionego na 200 stopni. Piec przez 30 - 40 minut. W zależności od tego czy lubicie jedzenie bardziej lub mniej spieczone :) Po zakończenia można roladę polać odrobiną oliwy (tak było w oryginalnym przepisie). Jeżeli lubicie sosy, to sugeruję do tego śmietanowy sos z białego wina :) Przepis pojawi się później.
W kwestii podania... oczywiście dowolność. My jesteśmy zagorzałymi fanami ziemniaków, także przygotowaliśmy do tego tradycyjne puree i mini marchewki z fasolką szparagową smażone na masełku z odrobiną cukru.
To tyle. Smacznego! Jeżeli macie jakieś pytania, piszcie śmiało :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz