sobota, 12 maja 2012
CHOYA! Śliwka czy Morela?
Jedną z wprowadzanych na blogu innowacji będą notki na temat napoju Bogów - wina. Rzut kamieniem od domu "dziwnym trafem" zlokalizowało się Winarium, gdzie też najczęściej nabywamy nasze trunki. Ostatnio w nasze ręce wpadło japońskie wino Choya. W każdym sushi barze kryje się w menu pod nazwą japońskie wino śliwkowe. Stworzone na bazie owoców ume (więcej tutaj) jest dość słodkie, ale przyjemnie świeże. Według nas aromat coś pomiędzy śliwką a morelą. Powinno się je pić dość mocno schłodzone, albo z kostkami lodu, wtedy smakuje najlepiej i słodycz jest przyjemnie stonowana. Wino świetnie pasowało do włąsnoręcznie sporządzonego sashimi z łososia (pycha! jeśli ktoś nie ma nic przeciwko surowiźnie). Co prawda nie byliśmy w stanie wypić go zbyt dużo - jest po prostu za słodkie, ale zdecydowanie warte spróbowania. Ruszajcie zatem na podbój Japonii! Sayonara!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo się cieszę bo należę do fanek wina:) Poobserwujemy się?
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym spróbowała!
OdpowiedzUsuńuwielbiam to wino, z toną lodu najlepiej :) Pychota!
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że japońskie wina są bardzo smaczne. Śliwkowe może być naprawdę dobre. Lubie czasem napić się dobrego wina i zawsze jak widzę coś "innego" to chętnie próbuję:) Ostatnio bardzo przypadło mi do gustu wino kawowe. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam! takie wina mają cudowny aromat
OdpowiedzUsuńUwielbiam to wino! Zawsze kupujemy je jak robimy sami sushi :)
OdpowiedzUsuń