środa, 24 marca 2010

Krewetisze

Wrocław żąda dostępu do morza! A może jeśli nie cały Wrocław, to na pewno Wasi oddani autores. I to nie do jakiegoś zimnego i zanieczyszczonego - zadowoli nas co najmniej Adriatyk. No dobra, jeśli się nie da, to dajcie nam chociaż dostęp do jego bogactw naturalnych. Bo jak nazwać 200g MROŻONYCH krewetek tygrysich za ok 30 zł? Ostatnie słowa jakie przychodzą do głowy to "swobodny dostęp". Oboje z Najdroższą jesteśmy niepoprawnymi fanami owoców morza, ale niekoniecznie skłonni jesteśmy do zwiększania limitów na kartach kredytowych dla hołdowania naszej słabostce. Dlatego też przecierałem ze zdumienia oczy, gdy przemierzając dyskont z sympatycznym owadem w herbie natknąłem się na paczkę 250g wspomnianych krewetek w cenie 10zł. Początkowo nie mogłem uwierzyć, że nie są produkowane ze starych opon gdzieś w czeluściach Laboratoriów Biedronki i ostrożnie kupiłem tylko jedno opakowanie. Jednak relacja jakość/cena okazała się wręcz niewiarygodna (obecnie cena troszkę się podniosła, ale dalej się opłaca). I nie kręć nosem jedzeniowy snobie, który tu przypadkiem trafiłeś - czasami nawet w Bożej Krówce można znaleźć jakościowy produkt, a w Almie dostać okropną chałę.
W każdym razie pierwszym daniem jakie z tego powstało (i jak do tej pory moim ulubionym) były krewetki w sosie marinara. Lecimy z przepisem:



Składniki:

  • 2 opakowania krewetek tygrysich
  • Puszka pomidorów bez skórki
  • 1 większa cebula
  • Kieliszek białego półwytrawnego wina
  • Natka pietruszki
  • Sól
  • Pieprz cytrynowy (może być też zwykły czarny mielony)
  • Bazylia
  • Pół kostki masła
  • 6 ząbków czosnku

Przygotowanie:

Zaczynamy od cebuli. Kroimy ją w drobną kostkę i wrzucamy na patelnię z rozgrzaną oliwą z oliwek. Jak cebulka się zeszkli dodajemy przepuszczone przez praskę 2 ząbki czosnku. Po chwili wlewamy wino i redukujemy o ok. połowę Następnie dodajemy puszkę pomidorów i wszystko smażymy na największym ogniu mieszając od czasu do czasu, należy uważać, żeby się nie przypaliło. Smażymy na największym ogniu, gdyż dzięki temu uzyskamy bogatszy smak potrawy. Całość solimy i dodajemy pieprz i bazylię (oczywiście najlepiej świeżą).

W międzyczasie krewetki wrzucamy do durszlaka i zalewamy je wrzącą wodą, żeby szybciej odtajały. Na patelni rozgrzewamy masło i dodajemy 4 ząbki czosnku przepuszczone przez praskę. Wrzucamy krewetki i smażymy ok. 5 – 7 minut, aż zmiękną.

Wracamy do pomidorów, jeżeli sos będzie już dość gęsty (woda musi odparować) wrzucamy krewetki łącznie z masłem, na którym się smażyły i dusimy całość ok. 3-5 minut. Dodajemy pokrojoną natkę pietruszki i gotowe.

Podajemy najlepiej ze świeżymi bułeczkami lub bagietką. My do tego zrobiliśmy jeszcze smażone na oliwie z oliwek plastry cukini z sezamem (obsmażamy posypane sezamem, odrobiną soli i ziół z obu stron aż będą miękkie). Dodatkowo, jako nieokrzesane łasuchy rozkroiliśmy świeżego ananasa na deser no i oczywiście obowiązkowo białe wino, półwytrawne. O winach będzie jeszcze później ;) Najedliśmy się tak, że rano musieliśmy poczekać ze śniadaniem, aż zgłodniejemy…


2 komentarze:

  1. właśnie spałaszowaliśmy obiadek wg Waszego przepisu - PYCHA! kiedy wracacie do blogowania?

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaaaaj! jestem tak głodna i jeszcze zobaczyłam ten przepis ;) normalnie będziesz mieć mnie na sumieniu. bardzo chętnie wypróbuję w sobotę i podzielę się "doznaniami" :)))

    pozdrowienia z http:/pan-kurczak-lubi-to.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń